Ewangelia Marka

|1|2|3|4|5|6|7|8|9|10| |11|12|13|14|15|16|

(1) A po dwóch dniach była Pascha i święto Przaśników. I arcykapłani oraz uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak by go podstępem pojmać i zabić.

(2) Mówili jednak: Tylko nie w święto, aby nie było rozruchów między ludem.

(3) A gdy On był w Betanii, w domu Szymona trędowatego i siedział przy stole, przyszła niewiasta, mająca alabastrowy słoik czystego olejku nardowego, bardzo kosztownego; stłukła alabastrowy słoik i wylała olejek na głowę jego.

(4) A niektórzy mówili z oburzeniem między sobą: Na cóż ta strata olejku?

(5) Przecież można było ten olejek sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać ubogim. I szemrali przeciwko niej.

(6) Ale Isus rzekł: Zostawcie ją; czemu jej przykrość wyrządzacie? Wszak dobry uczynek spełniła względem mnie.

(7) Albowiem ubogich zawsze macie pośród siebie i gdy zechcecie, możecie im dobrze czynić, mnie zaś nie zawsze mieć będziecie.

(8) Ona, co mogła, to uczyniła, uprzedziła namaszczenie ciała mego na pogrzeb.

(9) Zaprawdę powiadam wam: Gdziekolwiek na całym świecie będzie zwiastowana ewangelia, będą opowiadać na jej pamiątkę o tym, co ona uczyniła.

(10) A Judasz Iskariot, jeden z dwunastu, poszedł do arcykapłanów, aby im go wydać.

(11) A oni, gdy to usłyszeli, uradowali się i obiecali dać mu pieniądze. I szukał sposobności, jak by go wydać.

(12) A w pierwszy dzień Przaśników, kiedy zabijali baranka wielkanocnego, zapytali go uczniowie jego: Gdzie chcesz, abyśmy poszli i przygotowali ci wieczerzę paschalną?

(13) I posłał dwóch uczniów swoich, i rzekł im: Idźcie do miasta i spotyka się z wami człowiek, niosący dzban wody; zanim idźcie.

(14) A gdziekolwiek by wszedł, powiedzcie gospodarzowi: Nauczyciel mówi: Gdzie jest moja izba, w której mógłbym spożyć wieczerzę paschalną z uczniami moimi?

(15) A on pokaże wam przestronną jadalnię, przygotowaną i przystrojoną; tam nam przygotujcie.

(16) I odeszli uczniowie, i przyszli do miasta, i znaleźli, jak im powiedział i przygotowali wieczerzę paschalną.

(17) A gdy nastał wieczór, przybył z dwunastoma.

(18) I gdy siedzieli i jedli, rzekł Isus: Zaprawdę powiadam wam, że jeden z was, który je ze mną, wyda mnie.

(19) Poczęli się smucić i mówić jeden po drugim: Chyba nie ja?

(20) A On im odpowiedział: Jeden z dwunastu, ten, który macza ze mną w jednej misie.

(21) Syn Człowieczy wprawdzie odchodzi, jak o nim napisano, ale biada owemu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Lepiej by było, gdyby się nie narodził ów człowiek.

(22) A gdy oni jedli, wziął chleb i pobłogosławił, łamał i dawał im, i rzekł: Bierzcie, to jest ciało moje.

(23) Potem wziął kielich, podziękował, dał i pili z niego wszyscy.

(24) I rzekł im: To jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa.

(25) Zaprawdę powiadam wam, nie będę już odtąd pił z owocu winorośli, aż do owego dnia, gdy go będę pił na nowo w Królestwie Bożym.

(26) A gdy odśpiewali hymn, wyszli na Górę Oliwną.

(27) I rzekł im Isus: Wy wszyscy się zgorszycie, bo napisano: Uderzę pasterza, a owce będą rozproszone.

(28) Lecz po moim zmartwychwstaniu, wyprzedzę was do Galilei.

(29) A Piotr rzekł do niego: Choćby się wszyscy zgorszyli, ja jednak nie.

(30) I rzekł mu Isus: Zaprawdę powiadam ci, że ty dzisiaj, tej nocy, pierwej niż kur dwakroć zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz.

(31) Ale on tym bardziej zapewniał: Choćbym nawet miał umrzeć z tobą, nie zaprę się ciebie. Tak samo mówili wszyscy.

(32) I przyszli do ogrodu, który zwano Getsemane, i rzekł do uczniów swoich: Siądźcie tutaj, aż się pomodlę.

(33) I wziął z sobą Piotra i Jakuba, i Jana, i począł się niepokoić i trwożyć.

(34) I rzekł do nich: Smętna jest dusza moja aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie.

(35) Potem postąpił nieco dalej, padł na ziemię i modlił się, aby, jeśli to możliwe, ominęła go ta godzina.

(36) I mówił: Abba, Ojcze! Ty wszystko możesz, oddal ten kielich ode mnie; wszakże nie co Ja chcę, ale co Ty.

(37) I przyszedł, i zastał ich śpiących, i rzekł do Piotra: Szymonie, śpisz? Nie mogłeś czuwać jednej godziny?

(38) Czuwajcie i módlcie się, abyście nie popadli w pokuszenie; duch wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe.

(39) I odszedł ponownie, i modlił się tymi samymi słowami.

(40) A gdy wrócił, zastał ich znowu śpiących, albowiem oczy ich były obciążone i nie wiedzieli, co mu odpowiedzieć.

(41) I przyszedł po raz trzeci, i rzekł im: Jeszcze śpicie i odpoczywacie? Dość tego! Nadeszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników.

(42) Wstańcie, pójdźmy; oto ten, który mnie wydaje, przybliża się.

(43) I zaraz, gdy On jeszcze mówił, nadszedł Judasz, jeden z dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami od arcykapłanów i uczonych w Piśmie, i starszych.

(44) A ten, który go wydał, dał im znak, mówiąc: Ten, którego pocałuję, jest nim; bierzcie go i prowadźcie uważnie.

(45) I zaraz podszedłszy, przystąpił do niego i rzekł: Mistrzu! I pocałował go.

(46) A oni rzucili się na niego i pochwycili go.

(47) A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę arcykapłana i uciął mu ucho.

(48) A Isus odezwał się i rzekł do nich: Jak na zbójcę wyszliście z mieczami i kijami, aby mnie pochwycić.

(49) Codziennie bywałem u was w świątyni i nauczałem, a nie pojmaliście mnie, lecz to się stało, aby się wypełniły Pisma.

(50) Wtedy wszyscy go opuścili i uciekli.

(51) A pewien młodzieniec, mając narzucone prześcieradło na gołe ciało, szedł za nim.

(52) Ale on pozostawił prześcieradło i uciekł nagi.

(53) I przywiedli Isusa do arcykapłana, i zeszli się wszyscy arcykapłani i starsi, i uczeni w Piśmie.

(54) A Piotr szedł za nim z daleka aż na dziedziniec pałacu arcykapłana i usiadł ze sługami, i grzał się przy ognisku.

(55) Arcykapłani zaś i cała Rada Najwyższa szukali świadectwa przeciwko Isusowi, aby skazać go na śmierć, ale nie znajdowali.

(56) Wielu bowiem świadczyło fałszywie przeciwko niemu, ale świadectwa te nie były zgodne.

(57) A niektórzy wystąpili i fałszywie świadczyli przeciwko niemu, mówiąc:

(58) Myśmy słyszeli go, jak mówił: Ja zburzę tę świątynię, wzniesioną rękami ludzkimi, a w trzy dni zbuduję inną, wzniesioną nie rękami ludzkimi.

(59) Ale i tak nie było zgodne ich świadectwo.

(60) Wówczas wystąpił arcykapłan na środek i zapytał Isusa, mówiąc: Nic nie odpowiadasz na to, co ci świadczą przeciwko tobie?

(61) On zaś milczał i nic nie odpowiedział. Znowu zapytał go arcykapłan, i rzekł mu: Czy Ty jesteś Chrystus, Syn Błogosławionego?

(62) A Isus rzekł: Jam jest; i ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego na prawica mocy Bożej i przychodzącego z obłokami niebiańskimi.

(63) Wtedy arcykapłan rozdarł szaty swoje i rzekł: Na co potrzeba nam jeszcze świadków?

(64) Wszak słyszeliście bluźnierstwo. Cóż się wam zdaje? A oni wszyscy rzekli, że zasługuje na śmierć.

(65) A niektórzy zaczęli na niego pluć i zakrywać jego oblicze, i policzkować go, i mówili do niego: Prorokuj! Słudzy też bili go po twarzy.

(66) A gdy Piotr był na dziedzińcu, na dole, przyszła jedna ze służebnych arcykapłana,

(67) I ujrzawszy, że Piotr się grzeje, spojrzała na niego i rzekła: I ty byłeś z tym Nazarejczykiem, Isusem.

(68) Ale on się zaparł i rzekł: Ani nie wiem, ani nie rozumiem, co mówisz. I wyszedł na zewnątrz do przedsionka, a kur zapiał.

(69) A służebna, ujrzawszy go znowu, poczęła mówić do tych, którzy stali wokoło: To jeden z nich.

(70) A on się znowu zaparł. Wkrótce potem mówili znowu ci, którzy tam stali, do Piotra: Prawdziwie jesteś z nich, boś także Galilejczyk.

(71) On zaś zaczął się zaklinać i przysięgać: Nie znam tego człowieka, o którym mówicie.

(72) I zaraz kur zapiał po raz drugi. I wspomniał Piotr na słowo, które mu powiedział Isus: Zanim kur dwa razy zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. Wtedy załamał się i wybuchnął płaczem.

Poprzedni rozdział

Góra

Następny rozdział

 Strona główna